POŚWIĘCENIE KOŚCIOŁA W ABAKANIE

W Abakanie poświęcono kościół katolicki

 

Otwarcie świątyni katolickiej w Abakanie  stało wydarzeniem niecodziennym, nie zwykłym.             

  14 lipca irkucki biskup katolicki Cyrył Klimowicz poświęcił kościół p.w. Ducha Świętego. W rzeczywistości katolicka parafia istnieje w stolicy republiki od 20 lat.

 

W Chakasji wśród mieszkających tutaj 106 narodowości są przedstawiciele tych, którzy mają wiarę katolicką (na przykład Polacy, Litwini, Niemcy). Jednak kościoła nie było. Udało zbudować go w ciągu 2 lat: "Wszystkie prace zostały przeprowadzone dzięki ofiarą parafian i wierzących z całego świata."

Na to święto przyjechali nie tylko kapłani i wierni, ale też wszyscy chętni, którzy są zainteresowani w tym wydarzeniu. Wśród gości byli katoliccy księża i zakonnice z  parafii Syberii (Irkucka, Krasnojarska, Kemerowa, Aczyńska, Lesosybirska, Norylska) i innych krajów (Polski , Austrii).

Budowa została przeprowadzona generalnie na koszt ofiarodawców

 

W kronikach parafii w Abakanie przedstawionych gościom i uczestnikom uroczystości, brzmiało: "Przez wszystkie lata istnienia naszej parafii pragnieniem było zbudować prawdziwy kościół w Abakanie. Dobre marzenia spełniają się. Po długich poszukiwaniach miejsca na budowę kościoła administracja miasta przeznaczyła grunt na ulicy Kirowa. Przez prawie rok firma "Archstroj Jenisej" wraz z ojcami Krzysztofem Karbowskim i Radosławem KWARCZIŃSKIM projektowali świątynię. Od początku odpowiedzialność za jego budowę przejął nasz parafianin - Wiktor Jungblud".

Wspomniano również o innych parafianach, którzy pomagali budować ze swoich możliwości. Wśród tych, którzy poparli budowę - amerykańska organizacja "Związek Sybiraków Florydy".

Jej założycielkaAntonina Łukaszewicz (Hubska) była obecna na poświęceniu świątyni. Dzienikarz czasopisma "Abakan" zapytała ją, dlaczego fundacja z dalekiej Ameryki i dlaczego ona obecna osobiście, czy to było konieczne?

Odpowiedź przyszła po rosyjsku:

          - To jest pomoc od calej duszy. Pomagam również Domu Polskiemu w Krasnojarsku: zbieram ofiary, czasami inwestuję własne pieniądze ... nie są duże ponieważ jestem osobą niebogatą.

Po prostu historia mojego życia jest związana z Syberią. Mimo to, że przyjechałam z USA, ale jestem Polką. Kiedyś nasza rodzina mieszkała na Litwie, w Kownie.  Potem została wywieziona na Syberię. Od 1948 do 1956 r. mieszkałam w Kraju krasnojarskim. Dopiero po śmierci Stalina wielu zesłańców mogli opuścić Syberię, ale dostaliśmy nie na Litwę a do Polski. Tam wyszła za mąż. Urodziła się trójka dzieci. Ale mój mąż, strażak, zmarł. Później wyszłam za mąż po raz drugi, za Amerykanina o polskim pochodzeniu. Tak więc, w 1976 roku i przyjechałam do USA. Moje dzieci przyjechały do mnie. Teraz mam wnuków i prawnuków Amerykanów.

Ale nie zapominam o tych zesłańcach, takich jak ja, o ich potrzebach. Mój brat nadal mieszka w Krasnojarsku (został tam po zesłaniu). W mojej organizacji amerykańskiej w Stanach Zjednoczonych żyją byli polscy zesłańcy: ci, którzy zostali deportowani podczas istnienia Związku Radzieckiego. Teraz oni są w podeszłym wieku. Wcześniej było nas ponad 200, a teraz są tylko 80 osób. Wielu z nich już zmarło.

Pamiętam też o latach spędzonych na Syberii, o warunkach, w których mieszkali katolicy i inni wierzący. W czasach mojego zesłania nie wolno było mówić o Bogie i modlić się. Ale wciąż się modliliśmy, chociaż nie było żadnych świątyń i kościołów. Tak więc naszą rodzinę  nazwali "Pielgrzymi". W niedzielę moja mama pozwolała mi  bawić się z dziećmi do godziny 12, ponieważ po tym czasie prowadzono mszę katolicką. A wierni, gdziekolwiek by nie byli, musieli modlić się. Przyjeżdżając do Polski, znowu zaczęłam chodzić do kościoła.

I jako człowiek wierzący uważam, że wszyscy wierzący muszą mieć możliwość spotykać się i się modlić. Więc jeśli można im pomóc, robię to. Cieszę się, że w mieście pojawił się  kościół i miejscowi katolicy mają gdzie przyjść.

Każdy może tu przyjść

Wartość działań przy uroczystości poświęcenia świątyni zebranym krótko wyjaśniono w następujący sposób: "Świątynia, zbudowana jako budynek przeznaczony wyłącznie dla świętego zgromadzenia i Ludu Bożego, powinna być poświęcona, według starożytnego zwyczaju kościoła Panu Bogu poprzez uroczysty obrzęd. Składa się on z kilku istotnych elementów. Wśród nich: Uroczyste wejście do kościoła, liturgia słowa, modlitwy i poświęcenia z namaszczeniem i błogosławieństwo wody i pokropienie ludzi modlących się, ale co najważniejsze - Liturgia Eucharystii jako sakramentu życia i ofiarą przebłagalną obecności Boga. "Podczas poświęcenia świątyni w niszy ołtarza tradycyjnie umieszczono dekret uroczystego poświęcenia i reliktę mości (w tym św. Jana Pawła II i św. Jerzy Popiełuszko).

Po poświęceniu dziennikarka pisma "Abakan" zapytała proboszcza kościoła ojca Radoslawa KWARCZYŃSKIEGO o wrażeniach z tego wydarzenia oraz poprosiła opowiedzieć kto może pójść do kościoła katolickiego - tylko katolicy czy każdy kto zechce? W przypadku każdej osoby, jakie są zasady jego wizyty?

Myślę, że otwarcie i poświęcenie kościoła katolickiego, pierwszego w republice, to jest bardzo ważne nie tylko dla miasta Abakan, ale także dla Chakasji. Nie z powodu tego, że budowa będzie ozdobą miasta. Historycznie tak się stało że tutaj żyją wielu katolików. Teraz mają miejsce, gdzie mogą się modlić. Mam nadzieję, że wszyscy ci, którzy szukają pomocy, znajdzie je w naszym kościele.

Co dotyczy wizyty do kościoła katolickiego, on jest otwarty dla wszystkich. Każda osoba, niezależnie od wyznania (i ludzi innych wyznań i ci ludzi, którzy szukają Boga, i ateiści) mogą zawsze przyjść tutaj. Nie muszą uczestniczyć w ceremonii. Ktoś po prostu zastanawia się, jak żyją przedstawiciele różnych religii. Dla kogoś kościoły katolickie są zainteresowaniem kulturalnym i oświatowym. Również możliwa jest rozmowa z księdzem katolickim, bez względu na wyznanie. Przecież każdy człowiek ma chwile w życiu, kiedy dzieje się coś złego, i on nie może nikomu o to opowiedziec. Jestem zawsze otwarty na dialog z ludźmi i jestem gotów wspierać każdą osobę w trudne minuty.

Pewnych ograniczeń, surowych zasad i specjalnych "dress kodów" dla odwiedzających kościołów katolickich nie istnieje. Ludzie przychodzą w czy jest im wygodnie. Najważniejsze jest to, aby być godnym i nie intrygować wiernych. Oznacza to, że zgodnie z ogólnymi zasadami kulturalnego zachowania się w miejscach publicznych na wejściu do świątyni nie zapomnij wyłączyć telefony komórkowe, milczeć i nie mówić głośno, tak, aby nie przeszkadzać wiernym.

 

Tatiana Zykowa

            Zdjęcia autora i Olgi Siedych patrz w galerii

Tekst został opublikowany w języku rosyjskim w gazecie "Abakan" i za zgodą Autorki zamieszczony na naszym portalu

Tłumaczenie A. Czernyszewa

Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2022


Redakcja strony: dr hab Sergiusz Leończyk, dr Artiom Czernyszew

"Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów".
Skontaktuj się z nami
Kliknij aby przeładować
Wymagane jest wypełnienie wszystkich pól oznaczonych gwiazdką *.

Organizacje