3/2003 (23): Polski Teatr w Moskwie

W życiu Moskiewskiej Autonomii Narodowo- Kulturalnej Polaków miało miejsce doniosłe wydarzenie - powstał Teatr Polski ! 4 i 5 kwietnia na scenie teatru Et Cetera (pod dyrekcją Aleksandra Kalagina) przedstawił on widzom swój pierwszy spektakl według dramatu Stanisława Przybyszewskiego "Śnieg". Tę wspaniałą inicjatywę wsparli finansowo: Merostwo miasta Moskwy, Ambasada RP w Moskwie, Instytut Polski przy Ambasadzie RP, Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" oraz polonia moskiewska.

Dziś mało kto, nawet wśród miłosników teatru, pamięta tę sztukę polskiego dramaturga. A przecież równo sto lat temu "Śnieg" był bardzo popularny w Rosji. W 1903 roku do Petersburga przyjechała na występy gościnne polska trupa Bolesławskiego, w której repertuarze było kilka przedstawień dobrze znanych w owym czasie nie tylko w Polsce, ale i poza jej granicami. Szczególnym powodzeniem cieszył się właśnie "Śnieg" w reżyserii samego autora, co przysporzyło dramaturgowi dużej popularności w Rosji.

W 1904 roku "Śnieg" ukazuje się na scenie Kijowskiego Teatru Dramaturgicznego. Sztuka zostaje entuzjastycznie przyjęta przez publiczność i Przybyszewski na zaproszenie teatru udaje się na południe Rosji. Odwiedza Charków, Odessę, Chersoń, Kiszyniów, Tiraspol i wszędzie odnosi sukcesy. Wkrótce dramatem Przybyszewskiego zainteresował się wybitny rosyjski reżyser Wsiewołod Meyerhold. W tym samym roku Meyerhold wystawia "Śnieg" w Chersonie, a rok później - w Tyflisie, gdzie sam wystąpił w jednej z głównych rol.

W tym samym czasie dramaty Przybyszewskiego przyciągają uwagę Wiery Komissarżewskiej. Znana rosyjska aktorka grała w kilku jego sztukach, ale szczególnie zainteresował ją "Śnieg". "Niezwłocznie proszę Pana o uzyskanie dla mnie prawa do grania mojego przekładu"- pisała w liście skierowanym do kierownika literackiego moskiewskich teatrów imperatorskich.

"Śnieg" spodobał się też innej znanej aktorce - Marii Andriejewej. Po odejściu z MCHAT-u latem 1904 roku niemal w ciągu dwóch miesięcy grała ona rolę Ewy (którą sama dla siebie wybrała) w Starej Russie pod Nowgorodem.

Wkrótce w Rosji "Śnieg" stał się najbardziej popularną i najczęściej wystawianą stuką (zarówno na dużych stołecznych scenach, jak i w małych prowincjalnych teatrach), a Przybyszewski - najmodniejszym dramaturgiem. "Czyż można znaleźć choćby jednego dentystę, który nie lubi Przybyszywskiego"- pisał w 1907 roku Korniej Czukowski.

Kto to taki ten zagadkowy Stanisław Przybyszewski (1868-1927) ?! Działalność literacką podjął jeszcze w Berlinie, gdzie studiował medycynę, filozofię i architekturę. Był znany jako oryginalny wykonawca etiud Fryderyka Chopina oraz autor prac analityczno-literackich i esejów o malarstwie. W tym samym czasie spod jego pióra wychodzą pierwsze dramaty. Kiedy w 1898 roku Przybyszewski przyjechał do Krakowa, był już znanym dramaturgiem. Po powrocie obejmuje redakcję pisma "Życie", na którego łamach przedstawia swoje poglądy na współczesną literaturę i ogłasza słynny manifest modernistów "Confiteor". Przybyszewski staje się przywódcą zwolenników "sztuki dla sztuki". Sformułowane przez niego pojęcie "obnażonej duszy", koncentracja uwagi na poświadomości człowieka, przeciwstawienie duszy rozumowi stanowią podstawę jego estetyki. Wszystkie tragiczne nieporozumienia, zdaniem Przybyszewskiego, biorą swój początek w życiu erotycznym człowieka i właśnie w tej sferze szukał przyczyn kofliktów rodzinnych, urazów psychicznych i samobójczych zamiarów. Przeciwstawiając starej sztuce, tak zwanej "umysłowej", sztukę nową, uwalniającą artystę od wszystkich ograniczeń, Przebyszewski twierdził, iż odtwarza ona życie duszy we wszystkich przejawach - pięknych i odrażających, etycznych i amoralnych. Jednostka twórcza, jego zdaniem, stoi poza społeczeństwem, istnieje poza dobrem i złem. Czy nie przypomina to Wam, drodzy Czytelnicy, obecnej sytuacji w literaturze i ogólnie biorąc w sztuce?

Trzeba tu jeszcze powiedzić, że wszystkie utwory Przybyszewskiego zawierają elementy autobigraficzne. Skrajny indywidualizm swych bohaterów, amoralność ich czynów pisarz ukazywał na tle historii wziętych z własnego życia, wywołujących często głośne skandale w społeczeństwie.

Młody absolwent wydziału reżyserskiego Szkoły Teatralnej Eugeniusz Ławrenczuk, uczeń Romana Wiktiuka, wybrał dla swej pracy dyplomowej dramat Stanisława Przybyszewskiego "Śnieg". Sztukę, która w swoim czasie była modernistycznym wyzwaniem literackim, a dziś przekształciła się w zwykły dramat rodzinno-obyczajowy o dość banalnej treści. Zamożny bohater - Tadeusz - kochał Ewę, z którą się rozstał i ożenił się z miłym "dzieckiem" (jak to sam określa) - Bronką. Miłość do męża stanowi dla Bronki sens jej życia. Ale Ewa (przyjaciółka Bronki!) wraca, żeby zdobyć Tadeusza, bo proszę sobie wyobrazić, zakochała się w nim, kiedy się przekonała, że wystarczyło mu siły woli, aby stłumić swą namiętność do niej. W Tadeuszu budzą się dawne uczucia, a Bronka nie może tego przeżyć i popełnia samobójstwo... Trudno jest mi to zrozumieć, ponieważ uważam, że człowiek może kierować swoimi namiętnościami, a intelekt i pierwiastek duchowy zajmują w jego życiu nie mniej ważne miejsce niż instynkty seksualne...

We współczesnym moskiewskim przedstawieniu brakowało mi charakterów postaci i głębi autorskiej myśli. Czasem przeszkadzały reżyserskie szablony i wyraźne wzorowanie się na nauczycielu, co wprawadziło do przedstawienia niejaki elektyzm. Nie zupełnie odpowiadała mi scenografia i oprawa muzyczna. Można wspomnieć jeszcze o innych detalach, o tym, co moim zdaniem, niezbyt dobrze wyszło, ale przecież sporo też się udało - w Moskwie pojawił się Polski Teatr! A to oznacza, że w "Domu Polskim" znaleźli się ludzie, którzy zapragnęli go stworzyć i nie ulękli się związanych z tym trudności. W rezultacie nasza Polonia ma swuj teatr. To nic, że na razie amatorski. Najważniejsze, że na scenie razem z zawodową aktorką Jeleną Bołdiną z dużym zapałem grają moskiewscy Polacy: Antoni Fontanow - Tadeusza, Włodzimierz Terpugow - Kazimierza i oczywiście Roma Jadzińska. Doskonała w roli Bronki (chociaż, moim zdaniem, jest to zupełnie inna postać niż w dramacie Przybyszewskiego, ale taka była wola reżysera).

Talent sceniczny Romy Jadzińskiej nie budził wątpliwości i był dla wszystkich miłym zaskoczeniem. Warto dodać, że dysponuje ona zarówno dramatycznymi, jak i charakte-rystycznymi możliwościami aktorskimi. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz zobaczymy ją na scenie polskiego teatru w Moskwie.

Słowa uznania należą się rosyjskiej aktorce zawodowej Jelenie Bołdinej, która nie tylko dobrze grała, ale dokonała swego rodzaju wyczynu, opanowując w ciągu trzech miesięcy w języku polskim rolę Ewy.

Na zakończenie chciałabym pogra-tulować młodemu reżyserowi Eugeniuszowi Ławrenczukowi - pierwsze lody zostały przełamane i pożyczyć mu niestrudzonych twórczych poszukiwań i prób, które pomagałyby jego widzom zachować dobroć i piękno duszy. A tego, jak mi się wydaje, powinien pragnąć prawdziwy artysta.

Tamara-Elżbieta JAGRZYNA


< powrót

Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2022


Redakcja strony: dr hab Sergiusz Leończyk, dr Artiom Czernyszew

"Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów".
Skontaktuj się z nami
Kliknij aby przeładować
Wymagane jest wypełnienie wszystkich pól oznaczonych gwiazdką *.

Organizacje