2/2003 (22): Historyczna szansa

7 i 8 czerwca 2003 roku to daty, które mają szanse na stałe wpisać na karty nie tylko nowoczesnej historii Polski. Wtedy właśnie sami Polacy zadecydują w referendum, czy chcą dołączyć do grona państw-członków Unii Europejskiej. Referendum unijne stanowi jeden z ostatnich etapów wyścigu o członkostwo, etapem chyba najważniejszym (vox populi zawsze powinien decydować w demokracji).

Począwszy od roku 1991, kiedy to Polska zgłosiła akces do Wspólnoty, poprzez uczestnictwo w różnorakich organizacjach międzynarodowych, dążymy do jednego celu. Pierwszy sukces już osiągnęliśmy. 12 kwietnia 1999 roku staliśmy się pełnoprawnym członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego; stąd tylko krok do zjednoczonej Europy.

Potem była Nicea, Kopenhaga, gdzie Wspólnoty wyraziły zgodę na nasze członkostwo (symboliczna data 13 grudnia 2002 r. – 21 rocznica ogłoszenia stanu wojennego), wreszcie 16 kwietnia 2003 roku podpisaliśmy traktat akcesyjny.

Unia Europejska nas zaakceptowała, mimo wielu braków chce nas w swoich szeregach. Ale, czy my jej chcemy? 7 i 8 czerwca dadzą odpowiedź. Żeby referendum było prawnie wiążące musi wziąć w nim udział więcej niż 50 % uprawnionych do głosowania. Jeżeli wymóg tej frekwencji nie zostanie zachowany, o akcesji zadecyduje Parlament RP. W kilku państwach referenda już się odbyły, wszędzie ten sam wynik – pozytywny; w Słowenii aż 92% głosów za. Czy w Polsce może być inaczej? Badania opinii publicznej, symulacje (szkolne, samorządowe), prareferenda napawają optymizmem zwolenników Unii. Przeważa zdanie, że jeśli nie Unia, to co?, że nie ma dla nas innej drogi. Jednakże większość tych głosów pochodzi od ludzi wykształconych, młodzieży szkolnej i studenckiej, mieszkańców miast. A obok takiej Polski jest też Polska wiejska i Polska bezrobotna. Zaś ona jest Unii, delikatnie mówiąc niechętna. Kampania prounijna w Polsce rozkręca się powoli, mimo że priorytetem rządu Leszka Millera miało być członkostwo w Unii i teoretycznie rząd powinien niezdecydowanych przekonać – zdecydowani i tak pójdą do urn.

Komentatorzy polskiej sceny politycznej sugerują czasami, że nie tyle działania rządu doprowadziły do ateńskiego sukcesu, ile po prostu przychylność państw członkowskich Unii. Można się spierać z taką opinią, ale działalność gabinetu Millera jest niejednoznaczna (czytaj: budzi mieszane uczucia). Mieliśmy w Polsce do czynienia i z rozpadem koalicji rządzącej (wystąpienie z rządu Polskiego Stronnictwa Ludowego), i ze swoistym rozejmem między rządem a Episkopatem, a nie ma dnia bez strajku czy protestu wszelakich grup zawodowych i społecznych. W tych trudnych chwilach rządzący Sojusz Lewicy Demokratycznej znalazł sojuszników w opozycyjnej Platformie Obywatelskiej. Obie partie kierują swoje argumenty do całego społeczeństwa, niemniej w dużej części padają one na jałowy grunt. Sprzeciw wobec członkostwu w Unii stał się przyczyną ogromnego wzrostu popularności dwóch opozycyjnych partii: demagogicznej Samoobrony RP Andrzeja Leppera i chrześcijańsko-narodowej Ligi Polskich Rodzin. Obie kultywują zakorzenioną w polskim narodzie miłość do ziemi, nasycając swoje argumenty widmem bezrobocia, jeszcze głębszego niż obecnie, a spowodowanego niekonkurencyjnością Polaków na rynku unijnym. Obie też reprezentują styl politycznego chamstwa, jakże mile widziany przez społeczeństwo, które nie kocha polityków. One to wespół z teraz opozycyjnym PSL-em, ciągle niezdecydowanym, niemniej na pewno prochłopskim (a wedle zgodnych opinii oponentów to rolnictwo najmniej skorzysta na wejściu do Unii), torpedują działania zwolenników Wspólnoty.

Tak wygląda sytuacja na pięć minut przed referendum. Zwolennicy Unii nie ustają w przekonywaniu, organizują mityngi, namawiają, przeciwnicy szermują hasłami biedy i bezrobocia. Ta walka skończy się w pierwszy weekend czerwca. Społeczeństwo odda swój głos. Czy jest Pan/Pani za przystąpieniem Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej? Tak albo nie. Tertium non datur (trzeciego wyjścia nie ma). To jednak historyczna szansa.

Krzysztof OBREMSKI,
student III roku na Wydziale Prawa i
Administracji Uniwersytetu Szczecińskiego


< powrót

Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2022


Redakcja strony: dr hab Sergiusz Leończyk, dr Artiom Czernyszew

"Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów".
Skontaktuj się z nami
Kliknij aby przeładować
Wymagane jest wypełnienie wszystkich pól oznaczonych gwiazdką *.

Organizacje