3/2005 (31): Niezapomniane wrażenia

Minęło lato, nadeszła jesień jednak w pamięci członków zespołu „Syberyjski Krakowiak” zostały gorące dni lipca i sierpnia, kiedy byliśmy w ojczyźnie naszych dziadów i pradziadów – Polsce.

Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” po raz drugi zaprosiło nasz zespół na Festiwal Międzynarodowy Polonijnych Zespołów Folklorystycznych. W tym roku był to 13 z kolei Festiwal, jednak magiczna wróżba tej cyfry nie zadziałała na nas. Byłam po raz pierwszy na takim Festiwalu (wcześniej zespołem kierowała Julia Skidan), jednak szybko znalazłam wspólny język z reżyserem koncertów, opiekunem zespołu, kierownictwem „Wspólnoty”. Jednym słowem przyjmowali nas wszędzie jako swoich rodaków, którzy przyjechali z daleka. Trochę krępowaliśmy wyglądowi naszych strojów, które szyliśmy sami oraz kapelusze, których szukaliśmy wszędzie. Na pomoc przyszli dobrzy ludzi – małżeństwo Stanisława i Wilhelm Magrysiowie, które sami robią i sprzedają ludowe stroje i kapelusze w swoim sklepie „Modniarstwo” w Rzeszowie przy ulicy Gałęziowskiego,11. Kiedy Pani Stanisława zobaczyła naszych chłopaków w nędznych kapeluszach – od razu nie wahając zrobiła w ciągu 3 dni przepiękne kapelusze kurpiowskie w których tańczyliśmy na koncercie galowym. Warto także podkreślić, że o nas pisały wszystkie gazety rzeszowskie – codziennie kupowaliśmy gazety i czytaliśmy materiały o naszym zespole.

W ogóle dni od 21 do 27 lipca przeleciały bardzo szybko. Ze łzami żegnaliśmy naszych przyjaciół z Rzeszowa, Dąbrowy Tyczyńskiej (dziękujemy dyrektorce szkoły pani Danucie Kusz i wszystkim kto był z nami), żegnaliśmy zespół „Tatry” z Kanady. Dziękujemy Pani Barbarze Dymecki, Prezes Zespołu za pomoc którą nam przydzielono – każdy z uczestników dostał 100 zł. Po Rzeszowie nas czekała długa i ciekawa podróż po Polsce. Najpierw Kraków. Dzięki Krakowskiemu Oddziałowi Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” 29 lipca zwiedziliśmy unikatową kopalnie soli Wieliczkę, gdzie tańczyliśmy 150 metrów pod ziemią. Wieczorem występowaliśmy dla Sybiraków w Nowohuckim Centrum Kultury. Związek Sybiraków w Krakowie zorganizował dla nas przepiękne przyjęcie i spacer ulicami starego Krakowa, tam właśnie w strojach kurpiowskim zrobiliśmy sporo ładnych zdjęć. Jednak trzeba było jechać dalej. We Wrocławiu na nas czekał nasz stary przyjaciel – Wiceprezes Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń Sybirackich pan Bolesław Włodarczyk. 30 lipca występowaliśmy w Jeleniej Górze, gdzie nas witali Sybiracy na czele z Prezesem Związku Panią Barbarą Dudzińską.

Szczęśliwi, ale trochę zmęczeni wracaliśmy na Wschód – w Lublinie nas czekało ostatnie wystąpienie. Cały czas naszym wystąpieniom towarzyszyły okropne upały, temperatura sięgała 35 stopni. Jednak widzów jak w Jeleniej Górze, tak i w Lublinie nie brakowało. Dobrze, że sceny były na otwartym powietrzu. W Lublinie było widać, że na nas już dawno czekali – o nas napisali w gazetach, wisiały reklamy. Koncert był zorganizowany przez Prezydenta Miasta Lublina.

Dziękujemy naszym polskim kolegom, widzom, wszystkim instytucjom, które nas podejmowały i mamy nadzieje, ze nie zapomnijcie o nas i zaprosicie jeszcze do kraju naszym przodków.

Natalia BUSZUJEWA, kierownik zespołu „Syberyjski Krakowiak”

Na zdjęciach - Wielkie Tournee Syberyjskiego Krakowiaka: zespół w strojach łowickich przed kościołem katedralnym w Rzeszowie; Cyganka Helena Władimirow; „Cygańska jesień” – podczas występu w Polańczyku; Anastazja Władimirowa i Paweł Stolarow w tańcu szamańskim; zespół w strojach lubelskich po koncercie w Jeleniej Górze; „Syberyjski Krakowiak” w Krakowie na Starym mieście z miejscowym lajkonikiem; U murów wawelskich; Zespół z Panią Stanisławą Maryś, kierowniczką firmy „Modniarstwo” z Rzeszowa; Zespół witany brawami na scenie w Lublinie; śpiewa Anastazja Władimirowa.

< powrót