Zwyczaje wykopkowe. Na pieczonego ziemniaka czas

 

W Polsce, wykopki ziemniaków przypadają na początek jesieni. Ostatnimi czasy jest to środek lub koniec miesiąca września. Bulwy ziemniaczane wykopuje się najczęściej metodą mechaniczną, lecz wszystkie święta związane z wykopkami zaistniały wtedy, gdy wykopywano je ręcznie.

Ucztowanie i zabawa

W wiejskich społecznościach, wykopki to świetna okazja do ucztowania przy pieczonym w ognisku ziemniaku. Stary zwyczaj nakazywał, że wówczas to palono wieczorem ogniska, śpiewano wesołe piosenki, smażono na tym ogniu pieczyste, a w popiele pieczono ziemniaki. Imprezy te nazywano zwyczajowo wykopkami, ale też odbywały się one pod hasłem „święto ziemniaka” lub jak to czyniono na Podlasiu święto rzepy.

Praca zbiorowa

Wykopki to oczywiście praca zbiorowa. Mądrość naszych praojców była ogromna. Już wtedy wiedzieli oni, że praca w grupie była lżejsza. Zatem ziemniaki kopano gromadnie. Bogatsi gospodarze zapraszali przed wykopkami księdza, który święcił pole wodą święconą, aby zbiory były udane i praca była podczas ich kopania lekka. U biedniejszych gospodarzy, wykopki zaczynano modlitwą i śpiewem nabożnych pieśni, wychwalających Boga. Sąsiedzi danej wioski zbierali się razem i kolejno, gospodarstwo po gospodarstwie, usługiwali sobie w wykopywaniu ziemniaków. Wówczas to na środku pola ustawiano wóz, który zaprzęgnięty był w woły lub konie. Na niego właśnie, wrzucano wykopane ziemniaki.

Wykopać jeden rząd

Każdy uczestnik wykopków wykopywał jeden rząd lub dwa rzędy rosnących ziemniaków. Wykopane ziemniaki wrzucano do wiklinowego kosza. Pełne koszyki ziemniaków odnoszono i wysypywano na wóz.

A młodzi ludzie...

Młodzież i dzieci w chwilach odpoczynku nosiły chrust, na ognisko. Ciężka praca i zmęczenie nie przeszkadzało we wspólnej wesołości. Żarty, śmiech i radość życia towarzyszyły pracującym. Od czasu do czasu robiono sobie przerwy, siadano wokół ogniska, spożywano posiłki no i oczywiście wesoło śpiewano. Śpiewane piosenki, dodawały sił do dalszej pracy.

Wieczorem zaś...

Wieczorem wóz z ziemniakami zwożono z pola. Młodzieńcy zrzucali ziemniaki do piwnicy. Piwnica musiała być wcześniej uprzątnięta i wymieciona nowymi miotłami, aby jak wierzono myszy do niej nie przyszły i nie pogryzły zwiezionych ziemniaków. Dziewczęta tymczasem piekły placki ziemniaczane na blasze kuchennej, oczywiście bez tłuszczu. Na zakończenie kopania ziemniaków robiono potańcówkę przy harmonijce ustnej, grzebieniu lub harmonii. Oczywiście tańczono na klepisku boso, śmiano się i śpiewano. Cała wieczorna impreza odbywała się przy blasku lampy naftowej.

Ewa MICHAŁOWSKA-WALKIEWICZ

Organizacje