Wiele osób myśli o jesieni, jako o szarej i smutnej porze roku. Takie postrzeganie tej pory roku, zawsze było obce tradycyjnej polskiej wsi. Życie mieszkańców wiosek polskich, było regulowane cyklami przyrody, a splatało się ono z wesołymi tradycjami.
Pogoda
Wszystko zatem miało swój ściśle określony cykl, związany z pogodą. W przyrodzie jesień jako pora roku, to koniec zbiorów plonów z pola, a przede wszystkim przygotowanie się do odpoczynku zimowego. Wszystko to nie oznaczało dla mieszkańców wsi, że teraz nastąpił czas błogiego lenistwa. Po zakończeniu wszelkich prac polnych, starym zwyczajem gospodarz w chodził na swoją niwę i klęknąwszy odmówił Modlitwę Pańską, dziękując tym sposobem Bogu za wszelkie błogosławieństwo.
Wzmożona praca
Początek jesieni to okres także wzmożonej pracy w kuchni i spiżarni. Był to zatem moment na kopcowanie warzyw, stworzenie optymalnych warunków do przechowania zebranej marchwi, kapusty, jabłek, śliwek i innych owoców. Aby spiżarnia była bogatsza, korzystano także z darów lasu, którymi w okresie jesieni były oczywiście grzyby. Aby zbiory grzybów były udane, przed wejściem do lasów wszyscy śpiewali nabożne pieśni, aby nic nikomu się złego nie wydarzyło. Taki obyczaj był szczególnie kultywowany w XIX wiecznej Polsce.
Urozmaicona dieta
Grzyby były nie tylko urozmaiceniem w zimowej diecie, ale stwarzały one możliwość dodatkowego zarobku. Zbierano także miód z barci leśnych, który też musiał być odpowiednio przechowany, a jego nadwyżki sprzedane. Wszystkie zebrane plony należało odpowiednio zabezpieczyć, aby mogły one służyć wszystkim przez nadchodzące zimowe miesiące.
Robienie konfitur
Ważne było także, aby zebrane plony na okres zimy dodatkowo przetworzyć. Wtedy to dorosłe panny zbierały się w domu u jednej z nich, by smażyć zebrane jabłka lub śliwki. Śmiechu i śpiewu było wtedy co niemiara, tak że wszystkie dziewczęta z niecierpliwością czekały właśnie na ten moment jesieni. Bardzo ważnym było także obieranie grzybów, które zasuszano na gorących blachach, opalanym drzewem kuchniach. Przy okazji robiono także kiszonki, które stanowiły nieoceniony przysmak wiejskiego menu. Kiszenie kapusty, a wcześniejsze szatkowanie jej, udeptywanie i ubijanie w beczkach, stwarzało dodatkową możliwość do spotkań towarzyskich, żartów i śmiechu.
A na górskich halach...
W górach jesienią pasterze szykując się do zimy przepędzali swoje stada owiec z hal do wsi. Na Kujawach jesień zawsze była okresem spotykania służby folwarcznej z dziedzicem. Dziękował on wówczas wszystkim za pracę przy sutym poczęstunku i wódce. Wtedy też można było zostać zwolnionym, lub uzyskać dodatkową premię.
Darcie pierza
Z dartego pierza szyto poduszki i kołdry. Pracę jak zwykle umilano sobie wspólnym śpiewem i żartami. Pogoda jesienna była także wskazówką, jaka aura będzie w poszczególnych miesiącach nadchodzącego roku. Zatem obserwowano bacznie każdy dzień i zapamiętywano czy był on deszczowy czy mroźny. I tak na przykład zaistniały w kulturze polskiej przysłowia…
Gdy jesień zamglona, zima zaśnieżona.
Gdy październik ze śniegiem przybieży, na wiosnę długo śnieg leży.
Deszcz w początku listopada, mrozy w styczniu zapowiada.
Ewa MICHAŁOWSKA-WALKIEWICZ