Przypadające na dzień 1 i 2 listopada Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to święta, które od wieków obchodzone są w szczególny sposób. Ich zwyczajowość, sięga czasów pogańskich.
Cześć zmarłym
Dzień Wszystkich Świętych ma swoje korzenie w zwyczajach pogańskich, podczas których oddawano cześć zmarłym, którzy byli naszymi przodkami. W czasach gdy nastała religia katolicka, wcielono zwyczajowość pogańską do powstałego kościoła i w dniu 1 listopada początkowo oddawano cześć męczennikom, którzy ofiarowali swoje życie za Chrystusa. W 610 roku papież Bonifacy IV otrzymał od cesarza starożytną świątynię pogańską Panteon, gdzie kazał złożyć liczne relikwie zmarłych, uważanych wówczas za świętych. W 837 roku papież Grzegorz IV nakazał, aby 1 listopada był dniem poświęconym pamięci męczenników i wszystkich świętych kościoła katolickiego. Obchody Dnia Zadusznego zapoczątkował w katolicyzmie w roku 998 św. Odilon. Podczas tego dnia, czczono pamięć nie tylko zmarłych świętych ale i wszystkich innych zmarłych.
Dawne zwyczaje
W okresie 1–2 listopada, w dawnych czasach praktykowano wiele starych i niekiedy zapomnianych wierzeń i obyczajów. Do najważniejszych ceremonii związanych ze Świętem Zmarłych i Dniem Zadusznym można zaliczyć tak zwany obrządek „karmienia dusz”. Wówczas to cała rodzina przychodziła na grób swojego zmarłego i jadła gorący posiłek, którym to najczęściej był żur cmentarny. Resztki swojego jedzenia wylewano na grób zmarłego, aby i on biesiadował razem z żyjącymi. Kolejnym zwyczajem związanym z dniem 1 listopada, było palenie przydomowych ognisk, aby tym sposobem rozświetlić drogę zmarłym, którzy podobno w tym czasie nocą nawiedzają w domach swoje rodziny.
Jeszcze w XX wieku
Do początków XX stulecia, na polskiej wsi istniało wiele obrzędów związanych z przygotowywaniem jedzenia i karmieniem dusz bliskich zmarłych. Pieczono przed dzień tego święta chleby, gotowano kaszę, bób i przetapiano smalec. Na wschodnich ziemiach Polski, znany był zwyczaj przygotowania kutii. Wszystkie te potrawy koniecznie z butelką otwartej wódki zostawiano na stołach i uchylano na noc drzwi domu, aby dusze zmarłych mogły wejść do niego i posilić się przygotowanymi pokarmami. Na Pomorzu praktykowano pozostawianie na progu domu lub na okiennym parapecie, ulubionych pokarmów zmarłych domowników. Wierzono, że wszystkie dusze pragną bliskości ze swoimi krewnymi, którzy jeszcze żyją. Do obowiązku żywych należało zatem dbanie o zaspokojenie potrzeb umarłych, gdyż oni potrafili srogo się rozgniewać. Rozgniewanie się zmarłych mogło skutkować sprowadzeniem na żywych nieszczęścia, choroby, a nawet śmierci.
Zakaz ubijania masła
Zwyczajem w Dzień Zmarłych było zakazanie ubijania masła, maglowanie, deptanie kapusty, tkanie i przędzenie, cięcie sieczki, spluwanie i wylewanie pomyj przed próg domu. Wszystkie te zakazy stosowano w celu obłaskawienia bliskich zmarłych ciszą, która była szacunkiem wobec nich. Dbano też i o to, aby nie skaleczyć wizytujących w domach dusz. Rzadko zatem używano wtedy noża i siekierki kuchennej.
Nie podnoszenie z podłogi
Zwyczajem w tym czasie było też nie podnoszenie z podłogi żadnych rzeczy wierząc, że dusze zmarłych mogą sobie tam siedzieć. Upuszczone rzeczy można było podnieść dopiero po 2 listopada. Jeżeli strącone przypadkowo przedmioty były niezbędne, trzeba było przeprosić zmarłego, że taką rzecz się podniesie. W miejsce upuszczenia tego przedmiotu, który szybko podniesiono kładziono kawałek chleba dla duszy.
Światło dla dusz
Od niepamiętnych czasów ogień kojarzony był ze śmiercią i duchami. Wierzono, że oprócz pokarmu, duszom potrzebne jest światło. Stąd właśnie wziął się zwyczaj palenia świec na grobach zmarłych. Popularne było też palenie wielkich ognisk na grobach samobójców, aby dusze tych zmarłych przechodziły przez niego i sukcesywnie się oczyszczały. Chrust i drewno na takie ogniska, składano przez cały rok na specjalnych kopcach.
Z szacunkiem do dziada
Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny w dawnych czasach, nie mógł odbywać się bez modłów proszalnych dziadów. Żebracy czyli wspomniane dziady, to osoby bardzo tajemnicze, przychodzące nie wiadomo skąd. Ich specyficzny wygląd, sugerował możliwość kontaktu z zaświatami. Uważano, że ich modlitwy są bardzo skuteczne. W tym czasie obdarzani oni byli szczególnymi łaskami i przywilejami. Mogli spokojnie przebywać w kościele i na cmentarzu. Dostawali oni od przechodniów pieniądze i pokarm.
Powałki
Do lat 20-tych XX wieku na Podlasiu, praktykowany był zwyczaj wypiekania specjalnego pieczywa zwanego „powałkami”. Był to rodzaj bułki o podłużnym kształcie, z odciśniętym pośrodku krzyżem i inicjałami zmarłej osoby. Gospodynie konkurowały ze sobą w sztuce wypiekania tego specjalnego chleba. Dawano je dziadom proszalnym, by ci za takowego zmarłego szczególnie się modlili. Sporządzano także pieczywo dla zagubionych i nieznanych duszyczek, kładziono je na opuszczonych grobach lub też wręczano proszalnym dziadom z prośbą o modlitwę.
Ewa MICHAŁOWSKA-WALKIEWICZ