Badania naukowe nas informują, że starożytny Egipt był kolebką znanego nam dziś drożdżowego chleba, no i oczywiście placka. Archeologowie podczas wielu wykopalisk odnaleźli w Egipcie, kamienie szlifierskie i komory piekarnicze. Najważniejsze było jednak to, że odnaleziono rysunki 4000-letnich piekarni oraz zakładów browarskich. W czasach dzisiejszych, kiedy to trwa karnawał, chcemy Naszym Czytelnikom przybliżyć historię placków drożdżowych, które od wielu lat stanowią podstawowy wypiek w tym czasie.
W starożytnym Egipcie
W tamtym okresie piekarze wykorzystywali znane im różne ziarna zbóż, aby stworzyć kilka rodzajów chleba. Pszenica, była najczęściej występującym zbożem w Egipcie. Aby ciasto było smaczniejsze, egipscy piekarze zaczęli eksperymentować podczas jego powstawania. Dodawano zatem miód, jaja i cenne przyprawy. Zaczęto też dbać o kształt ciasta, używając różnych form piekarniczych. Powstawały więc chleby mające kształt ptaków, ryb, a nawet ludzi. Były też w tym czasie pieczone chleby potrzebne dla rytuałów religijnych. Te musiały być wypiekane z pszenicy, by być najbielszym pieczywem poświęconym bogom.
W Polsce
W siedemnastym stuleciu na Starym Kontynencie, a także i w Polsce dominowały korzenne przyprawy, które chętnie dodawano do wypieków. Z cukru przyrządzano „konfekty”, czyli kandyzowano w nim owoce dodawane do placków. Do rzadkości należały także tak zwane ulipki z pianą, czyli małe placki drożdżowe z bitą śmietaną. Niekiedy na przykład w Krakowie, wypiekano olbrzymie placki drożdżowe na czas karnawału, które następnie polewano obficie słodkimi syropami.
Tatarskie ziele
W czasie karnawału w osiemnastym wieku, jadano placki drożdżowe z tak zwanym „tatarskim zielem”. Było to nic innego jak dodany do drożdżowego zaczynu imbir. W owym czasie w Krakowie znany był też placek drożdżowy z „oddechem smoka wawelskiego”, czyli z dodatkiem sporej ilości pieprzu.
W czasie karnawału
Drożdżowy, to placek zwyczajowo od lat serwowany w dobie karnawału. Znane były wtedy uczty u pani Jadzi na ulicy Prostej w Krakowie, która to spraszała znajomych do swojego domu, aby częstować ich plackiem drożdżowym z pomarańczową skórką. W tym też okresie, znane były tak zwane drożdżowe buły z rodzynkami u pani Franciszki z ulicy Koziej w Warszawie. W czasie karnawału najchętniej buły te kupowali mężczyźni, którzy obdarowywali nimi wybranki swojego serca.
Karnawałowe picie piwa
W dziewiętnastym stuleciu, kiedy naszej Ojczyzny nie było na mapach politycznych świata placki drożdżowe były prawdziwym rarytasem, na który nie wszyscy mogli sobie pozwolić. Wielu z naszych rodaków, wywiezionych zostało ze względów politycznych na Syberię, wielu zostało osadzonych w murach Cytadeli Warszawskiej, zatem ubogie i zdesperowane rodziny często nie były w stanie kupić sobie odrobiny słodkiego placka w czas karnawału. Co niektórzy natomiast mawiali, że trzeba smutek piwem zalać, zatem zbierano się grupkami pod znajomymi karczami i kupowano kufel piwa, z którego po łyku piło kilka osób. Po czym wszyscy opowiadali jak sobie oni popili jak był karnawał.
Pani Zenia z Głuchołazów
W Głuchołazach w okresie dwudziestolecia międzywojennego, znana była wszystkim pani Zenia, która piekła placki właśnie na piwie. Zapraszała ona zatem do siebie w okresie karnawału kobiety wolnego stanu, aby raczyły się u niej takimi wypiekami rozbudzającymi wyobraźnię. Panie te popiwszy i pojadłszy wyobrażały sobie, jakby tu poderwać jakiegoś mężczyznę, z którym już na następny karnawał bawić na prawdziwej zabawie.
Ewa MICHAŁOWSKA-WALKIEWICZ