Nad Morzem Czarnym, w małej miejscowości Dżubga w Kraju Krasnodarskim na południu Rosji ponad 10 lat temu powstało Muzeum „Przyroda i Fantazja”. Z Gospodynią muzeum lwowianką, prawdziwą patriotką polską, członkinią krasnodarskiego Stowarzyszenia polonijnego „Jedność” Jadwigą GARLIŃSKĄ-GRZELAK rozmawia Sergiusz LEOŃCZYK
– Pani Jadwigo, jak powstało to ciekawe muzeum?
– Upadło maleńkie ziarenko na garstkę ziemi w skalnej szczelinie. Po dziesiątkach lat wyrosło ogromne drzewo dające cień ludziom i schronienie ptakom, które zatrzymywało wiatry i nawalnice. Ale wiatry ciągle łamały jego gałęzie, morska woda wymywała kamienie i grunt spod korzeni. Nie wytrzymało drzewo – upadło i rozsypały się jego członki zamieniając się w stertę gałęzi i korzeni. Pewnego razu szedł brzegiem morza zamyślony człowiek i potknął się o jeden z sęków. Nagle zauważył piękno tego korzenia. Jego kształty przypominały jakieś zwierzę, a przy zmianie położenia można było dojrzeć twarze i postacie ludzkie. Nie każdemu to dane, nie każde oczy mogą coś dojrzeć w pniu, narośli albo w kawałku drewna. Ale udało się to mojemu mężowi Antoniemu Grzelakowi.
– Ale eksponatami muzeum przecież nie są pnie?
– Ależ oczywiście! Trzeba mieć miłość do drewna. Do niego trzeba tylko trochę przyłożyć rękę i dłuto, żeby powstały różne postacie: zwierzęta, bohaterowie bajek i mitów.
– Prawie dwa lata temu opuścił nas na zawsze założyciel muzeum pan Antoni Grzelak, ale dzieło, które on zostawił, przypomina nam o nim. Co możemy dzisiaj zobaczyć w muzeum pana Grzelaka?
– Muzeum jest dość obszerne, mieści się w nim ponad tysiąc eksponatów. W gablotach ustawione są małe figurki: jeżyki, borsuki, jaszczurki, węże, zwierzęta fantazyjne i postacie ludzkie. Na półce widzimy popersie Beethovena z oszałamiającą fryzurą, kozaka, mangusta walczącego z kobrą, mnóstwo różnorodnych ryb, żółwi, postaci o dwóch czy trzech twarzach. O założycielu Muzeum przypomina nam wisząca na ścianie rzeźba – głowa samego mistrza, spoglądającego na swoje arcydzieła: postacie bohaterów bajek, mnóstwo talerzy i miseczek z drewna, flakonów i flakoników na suche kwiaty.
– Wśród drewnianych rzeźb są także i rzeźby promujące polską kulturę?
– Tak, z tematyki polskiej mamy tutaj: Dziada i Babę, dwie głowy Kopernika patrzącego w gwieździste niebo, głowa Sienkiewicza, postać Stańczyka, kozaka.
– Co szczególnie podoba się zwiedzającym muzeum?
– Na to pytanie odpowiedź nie będzie jednoznaczną! W muzeum możemy zobaczyć stojące obok siebie postacie przedstawiające wady ludzkie: złość, zazdrość, plotkarstwo, gniew. Przechodząc obok tańczącej baletnicy możemy spocząć na krzesłach i fotelach z korzeni i dokonać wpisu do księgi, leżącej na stoliku. Na pożegnanie możemy zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie w jednej z drewnianych masek. W Muzeum „Przyroda i Fantazja” możemy oglądać drewniane głowy pisarza Maksyma Gorkiego i poety Kronida Obojszczykowa oraz prawdziwe fantazje z korzeni do których tylko trochę przyłożył swoją dłoń śp. Antoni Grzelak, a które są dziełem samej tylko przyrody. Rzeźby pana Antoniego to nie są świątki, porównują go często do Hieronima Boscha.
– Prawdziwą wizytówką Dżubgi jest dinozaura, który otwiera aleję wiodącą do muzeum.
– Postać ogromnego dinozaura, lub jak go nazywamy smoka, wykonana z żelbetu. W dzień stwor ten ma dosyć łagodny pyszczek i mile wita wczasowiczów, ale w nocy ślepią jego goreją czerwonym blaskiem, paszcza zaś zieje ogniem.
– Mam nadzieje, że to nie odpycha goście od odwiedzania muzeum?
– Oczywiście, że nie. To moim zdaniem przyciąga i zachęca, ażeby zobaczyć nasze Muzeum. Serdecznie wszystkich zapraszamy, szczególnie goście z Polski. Czekamy także na wczasowicze. Na terenie muzeum są letnie domki dla goście. Sezon nad Morzem Czarnym trwa ponad 3 miesiące. Serdecznie zapraszamy!
Zdjęcia w tekście i na 4 str. okładki: Sergiusz LEOŃCZYK