1/2006 (34): AUSCHWITZ. KIEDY CZLOWIEK BYL NUMEREM

30 stycznia w Orenburgu odbyla sie uroczystosc poswiecona pamieci ofiar obozu Auschwitz -Birkenau Kiedy czlowiek byl numerem… Swiat kreci sie nieublagalnie nie zwazajac na ludzkie triumfy i tragedie. Czas zaciera wspomnienia i zabiera swiadkow wydarzen sprzed lat. Coraz mniej zyje ludzi pamietajacych II wojne swiatowa. Taka juz kolej rzeczy. Nie zwalnia to jednak zyjacych z obowiazku pielegnowania pamieci o najwiekszych bledach ludzkosci. Nie po to, by bez konca obwiniac jednych a beatyfikowac drugich, tylko ku przestrodze kolejnych pokolen. Jako wyrzut sumienia napominajacy o ciemnej stronie ludzkiej natury, ktora moze objawic sie zawsze i wszedzie niezaleznie od czasu, miejsca czy narodu. Minelo 61 lat od wyzwolenia spod faszystowskiej okupacji Oswiecimia i obozu koncentracyjnego Auschwitz. Dokladnie 27 stycznia 1945 r. zolnierze radzieccy wkroczyli do miasta. Tym razem nie wypada zatem zadna "okragla" rocznica. Mimo to, na calym swiecie przypomina sie o tym zdarzeniu co roku i wydaje sie, iz w przypadku tej bezprecedensowej zbrodni ludobojstwa nie jest to bynajmniej przesada. Uroczystosc, ktora odbyla sie 30 stycznia w miejskiej bibliotece im. Niekrasowa w Orenburgu, poswiecona byla pamieci ofiar tegoz wlasnie "cmentarzyska narodow" - jak czesto nazywa sie Auschwitz. Pisac o tym jak strasznym zjawiskiem byly obozy koncentracyjne, gdy urodzilo sie dwa pokolenia pozniej, swiadczyloby o braku pokory. Jakze mozna opisywac cos, w czym sie nie uczestniczylo i czego nie mozna sobie wyobrazic? Mimo znajomosci faktow historycznych, reportazy telewizyjnych i literatury obozowej jest chyba niemozliwym poczuc to, co czuli ludzie znalazlszy sie w tym piekle na ziemi. Mozna oczywiscie wesprzec sie chlodna statystyka. Ta jednakze nigdy nie oddaje sedna sprawy i ogromu nieszczescia. W obozach gineli tysiacami Zydzi, Polacy i Cyganie, radzieccy jency wojenni i przedstawiciele wielu jeszcze innych narodowosci. Historycy nie moga dokladnie ocenic liczby ofiar, ale nawet najnizsze szacunki sa zatrwazajace. Bardziej zas jeszcze przerazac moze idea, ktora pochlonela tyle istnien. Uroczystosc rozpoczela sie wystapieniem Wandy Seliwanowskiej - prezesa orenburskich "Czerwonych Makow", miejscowej organizacji polonijnej, bedacej inicjatorem calego przedsiewziecia. Zostalo odczytane oficjalne pismo prezydenta miasta Oswiecim - Janusza Marszalka, w ktorym zwracal sie on do wszystkich uczestnikow i organizatorow z podziekowaniem za pamiec i serdecznymi pozdrowieniami. W zalaczonym do pisma przemowieniu, wygloszonym 27 stycznia w Oswiecimiu pan Janusz Marszalek zwrocil uwage na bardzo wazna rzecz. Mianowicie na pietno, jakie w rezultacie dzialan faszystow odcisnelo sie na wspolczesnej historii miasta. Niesprawiedliwym jest uzywanie skrotu myslowego "polskie obozy koncentracyjne", jako, ze insynuuje on niezorientowanemu odbiorcy udzial Polakow w ludobojstwie i podobnie nieslusznym jest utozsamianie miasta Oswiecim z obozem koncentracyjnym Auschwitz. Oto fragment tego przemowienia: "Rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz i miasta Oswiecim jest okazja, by wskazac na nasze dazenie do zmiany wizerunku wspolczesnego Oswiecimia, by miasto Oswiecim przestalo byc postrzegane jedynie jako symbol zaglady. By swiat zaczal odrozniac Auschwitz od Oswiecimia! By nie tlumaczono nazwy Auschwitz - miejsca kazni na historyczna nazwe miasta Oswiecim. Auschwitz jest symbolem najwiekszego w dziejach ludzkosci ludobojstwa. Oswiecim to zwyczajna miasto o ponad 800-letniej historii." Nastepnie zabrali glos Michail Moisjejewicz Ader - prezes Narodowo-kulturalnej Autonomii Zydowskiej miasta Orenburg, ktora wspolorganizowala caly wieczor oraz przedstawiciel zwiazku weteranow miasta Orenburg. Po tych krotkich przemowieniach uczczono pamiec wszystkich ofiar obozu Auschwitz minuta ciszy oraz zapalono symboliczne znicze. Program uroczystosci byl bogaty. Mozna bylo wysluchac referatow tyczacych sie historii obozu oraz zaznajomic z sylwetkami polskich pisarzy - autorow tzw. "prozy obozowej" (Tadeusz Borowski, Zofia Nalkowska, Krystyna Zywulska, Seweryna Szmaglewska i inni). Deklamowano rowniez tematyczne wiersze i wykonywano utwory muzyczne. Na uwage zasluguje zwlaszcza uczestnictwo mlodziezy orenburskiej. Uczniowie i studenci nie ograniczyli sie do roli biernych sluchaczy i brali czynny udzial w przebiegu i organizacji wieczoru. Wieczor zakonczyl sie pokazem wstrzasajacego filmu dokumentalnego "Wspomnienia wieznia nr 1327". Wspomnienia pana Kazimierza Smolenia, bylego wieznia, obecnie dyrektora Panstwowego Muzeum Aschwitz-Birkenau podsumowaly cala uroczystosc o wiele bardziej wymownie i trafnie, niz mogloby to zrobic jakiekolwiek patetyczne przemowienie.

Jacek PAWLAK


< powrót

Organizacje