Nauczyć się polskiego
Polacy żyjący w Rosji cieszą się, że między Warszawą a Moskwą znów się ociepliło. Liczą, że rodacy znad Wisły będą teraz częściej do nich przyjeżdżać i pomogą zachować narodowe tradycje.
Na przestrzeni tysięcy kilometrów – od Petersburga aż po odległe rejony Wschodniej Syberii – żyje około 100 tys. Polaków. Większość to potomkowie zesłańców, ale są też wnuki i prawnuki dobrowolnych osiedleńców jeszcze z czasów carskich. Nawet ci, którzy nie mówią już po polsku, czują więź z krajem przodków.
Powodzi im się różnie. Bardzo wielu nie odstaje od rosyjsko średniej. Są wśród nich biznesmeni, zacni profesorowie, ale i bardzo biedni emeryci. Kilkudziesięciu przedstawicieli Polonii spotkało się z premierem Donaldem Tuskiem w czasie jego piątkowej wizyty w Moskwie.
- Moi rodzice osiedlili się w Moskwie w 1912 r., bo tatuś dostał tu pracę inżyniera – opowiada Maria Rublowa z domu Kozińska. Ona urodziła się i całe życie spędziła w Rosji. Dziś ma 82 lata i jej największym, wciąż niespełnionym marzeniem, jest podróż do rodzinnego miasta jej matki – Kielc. – Dziś już gorzej mówię po polsku, ale chyba dałabym sobie radę – mówi nieśmiało. Jej syn jest lekarzem, córka pracuje w firmie logistycznej. – Nieźle im się powodzi. Kupił mi nawet antenę satelitarną. Dzięki niej mogę oglądać polską telewizję – mówi.
Anatol Fomin w oddalonym 300 km od Moskwy Jarosławlu prowadzi zespół folklorystyczny. – Jestem Polakiem, ale moja rodzina mieszka w Rosji już od trzech pokoleń. Robię, co mogę, żeby zachować polskość. Stąd ten zespół – opowiada czystą polszczyzną.
Na piosenkach Anny Jantar i Ireny Jarockiej języka polskiego nauczyła się Irina Mironowa z domu Żurawska. Jest nauczycielką fizyki w jednej z moskiewskich szkół średnich, ze skromnej pensji ledwie utrzymuje siebie i 16-letniego syna Wiktora. – Wszczepiłam mu miłość do Polski i teraz on chce pojechać na studia do Krakowa – mówi.
Niemal wszyscy rosyjscy Polacy mają do polskich władz jedną prośbę – o pomoc w nauce języka i historii. – To dla tych młodych, którzy wciąż czują się Polakami – mówią zgodnym chórem panie Maria i Irina.
Jacek RÓŻALSKI