1/2008 (42): Polonijna artystka z Berlina w Krasnojarsku: Wywiad z Lilią Karbowską

16-20 września w Krasnojarsku odbyły się już tradycyjne VII Krasnojarskie Muzealne Biennale. Na wystawach współczesnych artystów z różnych zakątków świata zostały przedstawione prace połączone jednym tematem, a mianowicie „Odkrycie Syberii”. Jak to odkrycie odbywało się na przestrzeni ostatnich prawie 500 lat przez pryzmat widzenia pierwszych kolonizatorów, zesłańców czy dobrowolnych osadników? Spotkanie Europejczyków z miejscowymi ludami, zderzenie dwóch różnych cywilizacji. Organizatorzy tego projektu z Krasnojarskiego Muzealnego Centrum postarali się na dużej przestrzeni byłego Muzeum Lenina pokazać różne spojrzenia na ten temat. Lila Karbowska reprezentowała na Biennale 2 kraje – przede wszystkim Polskę, bo stąd pochodzi i z nią związana jest kulturalne oraz Niemcy, gdzie już od 25 lat mieszka. Jej instalacja „Moments of Sibiria” decyzją profesjonalnego jury zajęła 1 miejsce. 4 zdjęcia i 4 płyty z nagraniami – to tylko epizod z życia i działalności niemieckiego etnologa Hansa Findeisena. który 80 lat temu badał Ketów, naród liczebność którego cały czas spada i obecnie Ketów jest mniej niż 1000. Mieszkają oni na północ od Jenisejska. O tym dlaczego Lila Karbowska wybrała właśnie ten temat i jak trafiła ona z tą pracą na Sybir opowie czytelnikom „Rodaków” sama artystka.

 

Skąd Twoje zainteresowanie Syberią?

Do mojego wyjazdu na Syberię niewiele interesowałam się tym regionem świata. Oczywiście uczyłam się o niej w szkole, czytałam w gazetach, znam „Imperium” Ryszarda Kapuścińskiego oraz chętnie oglądałam filmy w telewizji niemieckiej na ten temat, ale nic więcej. Po zaproszeniu mnie na Biennale w Krasnojarsku, gdzie wszyscy artyści musieli w swoich pracach umieścić Syberię, zaczęłam się zastanawiać nad tym, co wiem o Syberii. Była to moja pierwsza podróż do Rosji i na Syberię, ale mam nadzieje ze nie ostatnia

Są to stereotypy?

Myślę, że tak jest w obie strony. Ktoś, kto mieszka na Syberii i nigdy nie opuszczał tych regionów też ma pewne wyobrażenia o np. Europie czy Ameryce. Są to wyobrażenia, które kształtują się przez to, co nam pokazują inni w mediach, książkach, przekazach ustnych. Tylko po zrealizowaniu własnej podroży mogą się one potwierdzić albo być zupełnie inne.

Czemu wybrałaś to, czym się zajmujesz teraz?

To pytanie, dlaczego się jest artystą brzmi tak, jakby się pytano zakonnika, dlaczego jest zakonnikiem. Czy to można nazwać powołaniem, chorobą, dziwactwem, wolnością? Dla mnie to wolność przekształcania moich idei w formę artystyczną. Czegoś, co chce się powiedzieć, a nie da się wyrazić w inny sposób.

Skąd dowiedziałaś się o Bienallach w Krasnojarsku? Kto Cię zaprosił?

O Biennale sztuki w Krasnojarsku dowiedziałam się od dziennikarzy polonijnych z Abakanu, którzy odwiedzili dwa lata temu w Berlinie, był to Sergiusz Leończyk i Paweł. To Sergiusz opowiedział o mnie w Muzeum w Krasnojarsku, skąd dostałam zapytanie o projekt. Oczywiście najpierw wysłałam moją propozycję, w której opisałam mój pomysł. Został on zatwierdzony i tak zostałam zaproszona do udziału w Bienalle w roku 2007. Instalacja, którą przygotowałam nosi tytuł „Moments of Sibiria” i składa się z czterech reprodukcji starych zdjęć przedstawiających szamanów i cztery krótkie (nie przerobione) nagrania ze śpiewem i zaklęciami szamanów, które widzowie mogą sami włączyć, aby grały. Wizualnie instalacja ta przypomina europejskie pomieszczenie muzealne, które w „czysty” sposób pokazuje stare dokumenty wyrwane z ich historycznego kontekstu.

Opowiedz jak natrafiłaś na Findeisena – czemu etnografia?

W pierwszej fazie przygotowań do mojego projektu dla Bienalle zastanawiałam się nad naszymi europejskimi opiniami o Syberii. Co je kształtuje i gdzie czerpiemy informacje na jej temat. Podeszłam do tego zagadnienie, powiedziałabym, naukowo. Często chodziłam do Muzeum Etnologicznego w Berlinie, w którym znajdują się ciekawe zbiory z całego świata. To właśnie tam „odkryłam”, że Muzeum to ma nie tylko eksponaty, które są pokazane zwiedzającym w wystawach, ale również bardzo duże zbiory, które znajdują się w magazynach i nie są one dostępne dla wszystkich. Jest tam wielka kolekcja starych zdjęć i ok. 10 tysięcy starych (początek XIX wieku) wałków woskowych, na których nagrywano muzykę i słowa z „egzotycznych” krajów, które były odwiedzane przez europejskich etnologów. Była to pierwsza technologia pozwalająca zapisać dźwięk. Na jednym wałku woskowym można było zapisać ok. 3 minut dźwięku, a było to dość skomplikowane przedsięwzięcie, gdyż maszyna nagrywająca była ciężka i wosk jest bardzo wrażliwym materiałem na np. temperaturę. Dzięki pomocy pracowników tego muzeum mogłam szukać tam zapisów z regionu Jeniseju. I to w tym Muzeum natrafiłam na postać niemieckiego etnologa Hansa Findeisena, który 80 lat temu badał te tereny, robiąc zdjęcia i zapisy fonograficzne. Udostępniono mi materiał dźwiękowy z zapisem śpiewu szamanów syberyjskich, które po 80 latach w archiwum po raz pierwszy zostały publicznie przedstawione właśnie w Krasnojarsku. W trakcie moich przygotowań poznałam również jego wnuczkę, która też jest etnologiem i idąc śladami swojego dziadka również bada stare ludy syberyjskie. Ona tez przyjechała do Krasnojarska i mogłyśmy być w mieście, które odwiedził jej dziadek. To ona udostępniła mi stare zdjęcia, które zrobił jej dziadek, abym mogła je umieścić w mojej instalacji pt: „Moments of Sibiria”. Moja instalacja to po troszkę ilustracja „obiegu” informacji, a moją funkcję ograniczyłam do kuriera przenoszącego je do miejsca ich powstania. Dlaczego etnologia? Europejska etnologia narodziła się w okresie kolonializmu. Nie tylko rabowano dobra materialne czy ludzkie nowych kontynentów, ale również ich kulturę wywożąc np. eksponaty to europejskich muzeów. To, co europejczycy oglądają w muzeach to europejski punkt widzenia a nie tych grup etnicznych, które się przedstawia.

Jak sobie wyobrażałaś Syberię? Czy wiedziałaś dokładnie gdzie jedziesz i co zobaczysz? Czy miałaś pojęcie, co ciebie tu spotka?

Żyjemy w czasach TV, więc wiedziałam, czego mogę się spodziewać czy zobaczyć na Syberii ale jest to oczywiście dalekie od tego, co się spotyka na żywo. Oczywiście przygotowałam się do mojej podroży, dużo czytałam i wiedziałam, jakie miejsca chcę zobaczyć. Ale to właśnie te niezaplanowane sytuacje były najpiękniejsze. Oczywiście bardzo dużą pomocą był Paweł, który się mną opiekował w trakcie mojej podróży od Krasnojarska w kierunku południa przez Chakasję aż pod Tuwę. Sergiusz przygotował specjalnie dla mnie spotkania z ciekawymi osobami, od których dowiedziałam się wiele o historii Polaków na Syberii. Odwiedzaliśmy muzea, cmentarze. To dzięki nim poznałam wielu ciekawych Polaków w Krasnojarsku

Możesz porównać Bienalle krasnojarskie z wydarzeniami kulturalnymi w UE?

Liczne Bienalle czy wielkie wystawy artystyczne w Europie mają bardzo długie tradycje i są organizowane z dużym rozmachem (dużymi pieniędzmi). Ale Bienalle w Krasnojasku miało dobrą jakość. Organizatorzy zaprosili wielu międzynarodowych artystów, chociaż bardzo ciekawi dla mnie byli Rosjanie. Uważam, że Bienalle w Krasnojarsku ma duży potencjał, ale potrzeba czasu, aby był znany jak inne tego typu imprezy w Europie. Syberia to ciekawe miejsce, które przyciąga artystów, tak jak mnie zafascynowało to, że mogę pokazać moją sztukę w tak odległym od Europy miejscu. Również ciekawe było dla mnie spotkanie z tutejsza publicznością, która jest inna, może nie tak przesycona sztuką współczesną jak ta w Europie czy Ameryce.

Co zobaczyłaś? Jakie odniosłaś wrażenia? Co najbardziej Cię uderzyło? Czego nigdy nie zapomnisz?

Największe na mnie wrażenie zrobiła przyroda, wyprawa w tajgę i stepy oraz piękna długa piesza wędrówka wzdłuż rzeki Abakan – to były naprawdę niezapomniane momenty. Wyprawa za Abakan w miejsce wielkiego słynnego kurhanu na Stołbach to przeżycie, które pozostanie mi w pamięci. Również spotkania z ludźmi jak np. koncerty muzyki Chakasów i cudowne glosy oraz instrumenty zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Kupiłam wiele płyt CD z tą muzyką i często słucham ich w domu. Trudno mi jest opisać moje wrażenia z tej podroży w kilku słowach. Zrobiłam setki zdjęć i przywiozłam wiele pamiątek. Ale obok wielkich magicznych miejsc, które widziałam również moje częste wizyty w typowej rosyjskiej bani pozostaną na zawsze w mojej pamięci.

Czy ludzie, z którymi się spotkałaś w jakiś sposób natchnęli Cię do nowych projektów, twórczych planów?

To nie jest takie proste. Nie zachodzi tutaj prosta reakcja według wzoru ciekawe spotkania = ciekawe dzieła sztuki, które z nich wynikną. Wpływ podróży na Syberię może pojawi się później albo w tak zmienionej formie, że dla odbiorców będzie ona nieczytelna jako właśnie ta „ syberyjska”. Doświadczenia naszego życia nawarstwiają się i tworzą coś w rodzaju masy, kompostu czy ściółki leśnej, z której może coś wyrosnąć. Zobaczyłam tylko niewielki fragment Syberii. Wspaniale byłoby przyjechać na dłużej. Interesuje mnie przyroda i ludzie z nią związani, mniej miasta. Oczywiście jestem bardzo zafascynowana kultura i historią ludzi od setek lat tam mieszkających – rożnych grup etnicznych, które bronią się przed utratą własnych kulturowych korzeni. Najchętniej zwiedziłabym północ i południe Syberii płynąc statkiem po Jeniseju. No i oczywiście Tuwę, Bajkał oraz inne piękne i ciekawe miejsca w tym regionie świata.

Jesteś Polką i mieszkasz w Niemczech – dlaczego? Czy to w jakiś sposób związane jest z twoją karierą artystyczna?

Przyjechałam do Berlina przypadkiem na zaproszenie mojej przyjaciółki, z którą razem chodziłam w Polsce do szkoły. Gdyby ona mieszkała np. w Paryżu czy Londynie to byłyby te miasta. Oczywiście, kiedy przyjechałam do Berlina, w którym mieszkam juz ponad 25 lat, nie myślałam o tym, że zostanę tutaj na tak długo i że będę zajmowała się sztuką. Mając 20 lat nie miałam konkretnych planów na przyszłość. Życie samo niesie możliwości – my je tylko wybieramy. Tu w Berlinie skończyłam studia (historię sztuki) i założyłam rodzinę. I cieszę się, że tutaj zostałam, bo miasto to jest naprawdę ciekawe oraz bardzo dynamiczne, jeśli chodzi o sztukę, kulturę, film etc. To tutaj przyjeżdżają artyści z całego świata. Ci bardzo znani i ci, którzy nimi chcą zostać. Tutaj dzieje się naprawdę bardzo dużo, jest mnóstwo galerii i bardzo dużo artystów. A jest tak od czasu zjednoczeniu Niemiec, kiedy Berlin naprawdę bardzo dużo zyskał w tym kierunku. I jest ono dla mnie najmniej niemieckim miastem w Niemczech. Dla mnie to dobre miejsce, aby żyć i pracować, no i jest oczywiście blisko do Polski…

Rozmawiał Paweł Stolarow

Na zdjęciach kolorowej wklejki Lilia Karbowska podczas pobytu w Chakasji na zaproszenie KNOO „Polonia”. Artystkę oprowadza po chakaskich stepach Dyrektor Instytutu historii Chakasji Prof. Walentyna Tugużekowa (3 zdjęcie).



 


< powrót

Organizacje