Ks. Dr Antoni Około-Kułak właśnie tak opisuje posługę kapłańską w ciężkich warunkach syberyjskich. „Zazwyczaj raz do roku, najczęściej w zimie, ksiądz odbywa objazd parafji. Wtedy jedzie od osady do osady, chrzci urodzonych od ostatniego swego pobytu, święci mogiły tych, co się uroczystości przybycia pasterza nie doczekali, błogosławi śluby i t.p. Zawczasu zawiadomieni, że na pewien punkt ma przybyć kapłan, zjeżdżają z okolic – jak u nas na odpust, z tą tylko różnicą, że te „okolice syberyjskie” mają w promieniu nieraz setki kilometrów. W jednym z lepszych domów ustawia się ołtarz, wszyscy się spowiadają, ksiądz mówi kilka kazań, odprawia Mszę św. I jedzie dalej, by tu znowu wrócić za rok lub dwa lata”.
W miastach i wsiach, gdzie za zgodą władz carskich budowano kościoły, zakładano również katolickie cmentarze lub tzw. odrębne „katolickie części” na cmentarzach prawosławnych, jak na przykład w Irkucku, Tomsku, Bijsku, Krasnojarsku, Omsku, Minusińsku i Tobolsku.
Tam gdzie nie było kościoła rzymsko-katolickiego Polaków grzebano na rosyjskich cmentarzach prawosławnych. Agaton Giller pisał: „W Troickosawsku i Kichcie katolicy nie mają osobnego cmentarza i grzebani są na cmentarzu moskiewskim. Niemało jest tu grobów polskich. Niektóre nas mocno zajmują, bo pokrywają zwłoki żołnierzy polskich, wygnanych do Syberii za to, że uczciwie i mężnie ronili ojczyzny i wolności”.
W porównaniu z okazałymi granitowymi i marmurowymi nagrobkami na cmentarzach irkuckich, wzniesionych przez „dobrowolnych wychodźców, którzy aż tutaj szukali kariery urzędniczej i majątku” ubogo wyglądały groby zesłańcze.
Adam Szymański (1852-1916) opisuje pogrzeb Kurpia Piotra Bałdygi: „Włożono (..) skamieniałe zwłoki do trumny, postawiono na małe, jednokonne sanki jakuckie, i gdy krawcowa W., pełniąca w danym razie, jako praktyk religijnych świadoma, obowiązki księdza, zaintonowała donośnie: „Witaj Królowo nieba w smutku i radości”, podtrzymując ją urwanymi głosami, ruszyliśmy ku cmentarzowi. Szliśmy prędko, mróz krzepł i zachęcał do pośpiechu. Jesteśmy nareszcie na cmentarzu, rzucamy po grudce zmarzłej ziemi na trumnę, kilkanaście wprawnych uderzeń rydlem… i po chwili tylko mała, świeżo usypana kupka ziemi świadczy o niedawnym jeszcze istnieniu Bałdygi na świecie. Świadczyć jednak będzie niedługo, kilka miesięcy zaledwie; nadejdzie wiosna, ogrzana słońcem kupka mogilna roztaje; zrówna się z ziemią, porośnie trawą i zielskiem; po roku, dwóch wymrą lub rozjadą się po świecie szerokim świadkowie pogrzebu i choćby cię matka rodzona szukała, nie znajdzie już nigdzie na ziemi! Aleć i szukać tu nikt zmarłego nie będzie i pies nawet o cię nie zapyta”.
Największe cmentarze katolickie znajdowały się na Syberii w dwóch miastach – Tomsku i Irkucku.
W Tomsku na Woskriesieńskim wzgórzu kościół rzymsko-katolicki został wzniesiony w 1833 r. Był to pierwszy kościół na Syberii. Od razu po otwarciu kościoła została przydzielona działka na cmentarz katolicki. W okresie od 1841 do 1920 r. na tym cmentarzu zostało pochowanych ponad 4 800 osób. W większości to są Polacy, oprócz Polaków byli Niemcy, Litwini, Łotysze, Czesi i Słowacy. Na terenie cmentarza w 1866 r. została wzniesiona kaplica, która działała do 1911 r. Później została wzniesiona nowa stylu gotyckim pw. Św. Antoniego Paduańskiego. Odbywały się tam egzekwie. Cmentarz był obniesiony kościelnym ogrodzeniem, od strony irkuckiego traktu miał cmentarz ceglane ogrodzenie. Główna aleja cmentarza od kaplicy i plac około kaplicy były obsadzone młodymi cedrami. Także cmentarz graniczył z miejskim więzieniem. Od strony więzienia cmentarz był oddzielony głębokim (1,5 m.) rowem. Cmentarz katolicki graniczył z cmentarzem żydowskim i cmentarzem staroobrzędowców.